Mały książę – dzieciństwo i rodzinne koligacje
Maciej Radziwiłł w wywiadzie rzece, którego udzielił Aleksandrowi Kaczorowskiemu, opowiedział m.in. o powojennych losach swoich rodziców – przedstawicieli książęcego rodu z kilkusetletnią tradycją.
Pański ojciec nie chwalił się tytułem książęcym.
Moi rodzice byli skromnymi ludźmi i należeli do pokolenia, które najbardziej dostało po głowie w czasach PRL-u, szczególnie w okresie stalinowskim. Przynależność do książęcej rodziny była wtedy potężnym obciążeniem. Mama już jako nastolatka poczuła na własnej skórze, co znaczy być wrogiem klasowym. Uczyła się w liceum sióstr niepokalanek w Szymanowie. To była szkoła zakonna z internatem.
Podobno nie najgorsza placówka?
Tak, ale ona i jej siostry uczyły się w szkołach zakonnych, bo po wojnie dziadkowie Czartoryscy nie mieli co do garnka włożyć.
A ile mieli dzieci?
Ośmioro. Mama często pisała do rodziców i w jednym z listów krytycznie odniosła się do „ustroju powszechnej szczęśliwości”. Nie przyszło jej do głowy, że funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa czytują korespondencję maturzystek.
Który to był rok?
1950. Ubecy wezwali mamę na przesłuchanie i zaoferowali transakcję „współpraca za indeks”. Gdy odmówiła, zmusili zakonnice, by obniżyły jej oceny, bo inaczej zamkną szkołę. Potem jeszcze kilka razy ponawiali ofertę, a mama za każdym razem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)



